W przerwie między sprzątaniem domu, a pieczeniem ciast, wpadło trochę wolnego czasu i zdążyłam coś skrobnąć :) Zawsze mam natchnienie na jakiś świąteczny rysunek, ale zawsze brakowało czasu, żeby się wyrobić. Tym razem się udało i oto rezultaty, a wraz z nimi życzę wszystkiego dobrego na Święta Bożego Narodzenia! Merry Christmas!
12/24/2012
11/24/2012
brownies czy bananowe?
W tym tygodniu jakoś tak wyszło, że upiekłam 2 rzeczy na literę b. Najpierw, po nieudanym debiucie, drugie podejście do tematu muffin (wybrałam ten przepis) a potem stare, pyszne, sprawdzone ciasto bananowe, za którym bardzo zatęskniłam. Nie ma to jak pieczenie w smętne, jesienne dni...
11/18/2012
listopadowe zapchajdziury + słoniowe pudełko.
Listopad nie rozpieszcza. Straciłam zapał z października do wielu rzeczy. Chyba już czekam na święta. Póki co okienne widoki z rana, królowa jesiennych weekendów, czyli szarlotka oraz suszone kwiaty. Takie tam zapchajdziury, żeby nie było kolejnych pustek.
I w formie kolejnej zapchajdziury pudełeczko, które pomalowałam dla K. w sierpniu. Na jej życzenie miały być słonie, więc zaliczyłam słoniowy debiut. Pomysł zgapiony z dwóch pudełek, aczkolwiek słonie wzorowałam na ilustracjach z encyklopedii P: Właścicielce bardzo się podoba i wiem, że robi z niego dobry użytek. Sama nie wiem, czemu zapomniałam tu pokazać.
I w formie kolejnej zapchajdziury pudełeczko, które pomalowałam dla K. w sierpniu. Na jej życzenie miały być słonie, więc zaliczyłam słoniowy debiut. Pomysł zgapiony z dwóch pudełek, aczkolwiek słonie wzorowałam na ilustracjach z encyklopedii P: Właścicielce bardzo się podoba i wiem, że robi z niego dobry użytek. Sama nie wiem, czemu zapomniałam tu pokazać.
11/11/2012
otagowana.
Post ani foto ani niefoto (dopadł mnie lekki kryzys, chyba całą energię zmarnowałam w październiku). Zostałam tagnięta przez Salvadora Dali, muszę podjąć wyzwanie i odpowiedzieć na kilka pytań. Nie mam nic przeciwko takim zabawom, ale nie będę innych tagować. Jak ktoś pragnie, to niech się sam otaguje P:
1. Co daje ci gotowanie tudzież pieczenie?
Hmm... Zacznijmy od tego, że (póki co) tylko pieczenie mnie kręci :D Robienie ciasteczek automatycznie wprawia mnie w dobry nastrój. Miło jest też dzielić się wypiekami z innymi, zwłaszcza, kiedy im smakuje B-)
2. Czym zajmujesz się na co dzień jeśli akurat nie siedzisz w kuchni? :)
Haha, w kuchni na dłużej jestem jak najdzie mnie wena, czyli nie za często. Jak mam wolną chwilę, to lubię gnić przed laptopem, obejrzeć film, odcinek serialu, a ostatnio mecz siatkówki, czytać. Rzadziej rysuję, bo to też zależy od porywów weny. Takie tam typowe rzeczy.
3. Twoje największe marzenie, które chciałabyś/chciałbyś spełnić?
Największych marzeń się nie zdradza ;) Z takich bardziej przyziemnych, to ostatnio marzy mi się zobaczenie na żywo meczu siatkarskiego, najlepiej naszej męskiej reprezentacji :D
4. Ulubiona wersja śniadania?
Jajecznica na boczku.
5. Wolisz gotować sama/sam, czy jak ktoś przygotuje ci posiłek?
Gotowanie samemu daje więcej satysfakcji, pod warunkiem, że wszystko się uda ;)
6. Najgorsza rzecz jaką jadłaś/jadłeś?
Aj, nic takiego nie mogę sobie przypomnieć. Generalnie jestem niejadkiem paru rzeczy i one zawsze sprawiają, że danie jest dla mnie ciężkie do przełknięcia.
7.Smak dzieciństwa?
Lody z danonków...? Znowu mi nic lepszego nie przychodzi do głowy.
8.Ulubiona książka?
Nie mam. Jest kilka, które bardzo mi się podobały i zapadły w pamięć, ale żadna nie jest ulubioną i też nie wiem, czy teraz by mi się podobały tak samo. Gusta się zmieniają.
9.Wolisz film, czy książkę?
To zależy, i jedno i drugie uwielbiam. Oglądanie zabiera mniej czasu niż czytanie ;P
10. Najlepsza rzecz jaką udało ci się zjeść?
Podobnie jak z najgorszą rzeczą - trudno sobie coś przypomnieć i ustalić, co było naj.
Każdy kraj ma swoje specjały, które chciałabym wypróbować, więc mogłabym powiedzieć, że ta podróż byłaby dookoła świata :) Nie jestem fanką kuchni ze względu na kraj pochodzenia. Zawsze znalazłoby się coś, co byłoby paskudne, albo przepyszne. Jak już musiałabym sprecyzować, to bardziej klimaty europejskie, niż np. azjatyckie.
11/02/2012
one apple a day...
... keeps doctor away ;)
A taki jesienny art mi wyszedł. Lubię wykorzystywać barwy, które kojarzą mi się z tą porą roku, żadna inna tak mnie nie inspiruje, choć sama jesień nie jest jakąś ulubioną porą roku. Zwłaszcza przy pogodowych psikusach, jak kilka dni temu.
(a najlepiej jabłuszka smakują w szarlotce)
A taki jesienny art mi wyszedł. Lubię wykorzystywać barwy, które kojarzą mi się z tą porą roku, żadna inna tak mnie nie inspiruje, choć sama jesień nie jest jakąś ulubioną porą roku. Zwłaszcza przy pogodowych psikusach, jak kilka dni temu.
(a najlepiej jabłuszka smakują w szarlotce)
10/28/2012
foggy morning.
Fajnie było trochę zmarznąć i przemoczyć buty, żeby potem móc cieszyć się takimi zdjęciami. Bo ujęcie z psem udającym wilka to chyba moje zdjęcie roku.
Haha, dziś za oknem króluje śniegowa biel i wcale mi się to nie podoba. Oby tylko na chwilę.
10/23/2012
10/20/2012
walk with me.
Taką jesień mogę lubić - piękna pogoda, ok. 20°C na zewnątrz, a do tego wolna chwilka i można wybrać się na przyjemny spacer z psem. Pupilka nie była zachwycona, że wzięłam aparat i zatrzymywałyśmy się co parę kroków, bo musiałam zrobić zdjęcie ;)
To nie wszystko, część druga niebawem.
Subskrybuj:
Posty (Atom)