Trochę zmęczyły mnie piksele i bazgranie na komputerze, więc naszło mnie na akwarele. Cudnie było wyjść w (powiedzmy, że ciepłe) sobotnie popołudnie do ogrodu z kartką i porobić rysunki kwiatom, bardzo relaksujące i uczące obserwacji :) A dziś mnie naszło na coś bardziej... kompletnego niż pojedyncze kwiatki, więc odkopałam własne zdjęcie z Doliny Kościeliskiej i spróbowałam się z nim zmierzyć... Myślę, że będę częściej romansować z akwarelami, a teraz efekty z tego weekendu:
o ja... ej.. cudowne to.. :)
OdpowiedzUsuńpiękne:) zwłaszcza żonkil do mnie przemawia:) czekam aż pewnego dnia zmierzysz się z portretami:P
OdpowiedzUsuń