Jak widać, koniec świata przeżyłam, ale wczoraj słyszałam, że to dopiero początek końca i ostateczny koniec tego końca, który się wczoraj zaczął, ma być 21.10. "No to se jeszcze poczeka". Z tej okazji wypociłam ciasto bananowe, które oprócz walorów smakowych ma do zaoferowania mi garść wspomnień :) I niestety, bez odpowiedniego towarzystwa, od którego zresztą mam przepis, już tak nie smakuje. Najlepiej je się z łapy, przy laptopie i w dużych ilościach.
A tak ogólnie to mi się nie chce, ale to już norma. Ciężko to zwalczyć...
Złote Jajo i uścisk Prezesa dla osoby, która zgadnie, co to za zacne dzieło P:
Dzięki grubości idealne do suszenia kwiatków.
"Pan Tadeusz" :D
OdpowiedzUsuńMój faworyt ba dziś: kwiatuszki w kształcie serduszka, zaczepioza!;)
P.S. Czyżby na zacnych stópkach był nasz uwielbiany lakier?
Ja mam tylko nadzieję, że kawałek ciasta mi zostawiłaś?;)) Bo tym zdjęciem mi smaka zrobiłaś;)
OdpowiedzUsuń