Po dwóch tygodniach "sanatorium" z moją drogą K. udało się zmajstrować trochę nowych zdjęć. Czas na mały wysyp. Zapraszam na część pierwszą, którą jest poplątaniem Wenecji z jakimś pseudo wampiryzmem. A wszystko na tle niezawodnego, oklepanego do bólu ogrodu.
Czarno-białe wyszły świetnie ;)
OdpowiedzUsuń