Ostatnie dni były bombowe, w przeciwieństwie do tych przed nimi, ale nie były one złe, tylko nie tak intensywne. Chwilowa zmiana otoczenia była standardowym zbawieniem. Mam brzuch wypchany ciastem bananowym, a głowę nowymi wspomnieniami. Szkoda, że już po.
100% ogrodowej amatorszczyzny, tym razem na góralską nutę. Hej!
Adyś Pani mialabyc nad morzem a nie w gorach ;P ale zdjęcia i tak oddają fajny klimat lata :)
OdpowiedzUsuń