Zainspirowana tym blogiem postanowiłam skrobnąć coś w podobnym stylu. Ja niestety nie dysponuję ubraniami wartymi uwiecznienia, ale od czego ma się wyobraźnię? Zresztą bardzo lubię projektować i dziś przerobiłam jeden ze szkiców na bardziej nadającą się wersję. Miało być szybko i bez dbania o anatomię, wyszło jak zwykle, czyli zrealizowałam tylko drugi punkt. Nazwałam to "FlowerPower". Mmm, nie ma to jak ułomne nazwy P:
Żółte legginsy - jest moc.
Chyba zrobię więcej takich, ale na razie trzeba poświęcić czas na nieprzyjemne sprawy...
No,no no.. Podoba mi się ;)
OdpowiedzUsuńTa chustka nadaję taki fajny efekt, choć legginsów na 1 rzut oka nie zauważyłam. :)
świetny zestawik;)
OdpowiedzUsuń